piątek, 16 grudnia 2011
1.5 - ,,O jego ciepłych ustach''
-Oczami Jess-
Justin skończył gadać przez telefon. Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Zbieramy się stąd. Idziemy tędy. –oznajmił i wskazał palcem na tylne wyjście.
- Jak to? Gdzie? I dlaczego akurat tędy? – spytałam zdziwiona.
- Jedziemy do Zacka. Dlatego, że przed wejściem głównym czeka kilku gości pragnących uchwycić i ukazać światu nową dziewczynę sławnego gwiazdora – wyszczerzył się.
- Nie jestem twoją dziewczyną! – wrzasnęłam.
-Wiem przecież, ale im wystarczy, że razem wyszliśmy i już tworzą jakieś historie – wytłumaczył.
- Mam to gdzieś! – powiedziałam wychodząc wyjściem, które uzgodniliśmy.Nie było jeszcze samochodu, którym mieliśmy jechać.
-Dlaczego się tak wkurzyłaś ? – spytał patrząc na mnie.
-Bo nie mam zamiaru być znaną jako twoja dziewczyna jasne?! –podniosłam głos.
- Ale czemu?! –krzyknął.
- Bo nie, kumasz ?!
- Ta… No powiedz dlaczego.
- Bo mi się podobasz, dlatego – o kurwa czy ja to powiedziałam na głos? Głupia, głupia, głupia. Miałam ochotę walnąć się z całej siły w tą moją pustą mózgownicę.
-A ty mi bardziej! – podszedł do mnie bliżej. Na początku tylko lekko musnął moje rozpalone usta, a ja to odwzajemniłam. Potem już coraz namiętniej się całowaliśmy. Byłam oparta o ścianę budynku, a Justin przylegał go mnie całym ciałem. Poczułam, że w jego spodniach robi się namiot, ale nie chciałam przerywać naszego pocałunku. Po paru minutach, kiedy pomału odklejaliśmy się od siebie, zorientowałam się, że tuż przed nami (tzn. za Justinem) stoi samochód. W środku siedział rozbawiony Zack i Nessa z bardzo dziwnym wyrazem twarzy. Chciałam już wsiadać, ale nieświadomy naszej widowni Bieber znów przysunął mnie do ściany i zaczął całować.
-Oczami Nessy-
Zobaczyłam Jessi w objęciach Justina, którzy już dość długo wymieniali ślinę. Zdziwiłam się ogromnie, widząc przyjaciółkę łamiącą swoją I i najważniejszą regułę niepisanego kodeksu jej autorstwa.
- Ha ha… A myślałem, że nasza Jess nie liże się na pierwszej randce – śmiał się Zack.
- Bo się nie liże. Ma zasady – wyznałam – to z pewnością Bieber się na nią rzucił.
- A ja sądzę, że wyznaje też zasadę łamania zasad, a przynajmniej tej jednej – w tej chwili spojrzał na mnie – dobrze, że ty tych zasad nie wyznajesz.
- A skąd wiesz? Zapytałeś?
- Nie, ale przecież całowałaś się ze mną.
- No wiesz jak już zacząłeś to co miałam cię ugryźć? –zaśmiałam się.
- No, ale co nie podobało ci się? – spytał wyraźnie zasmucony.
-Tego nie powiedziałam – uśmiechnęłam się do niego i pogładziłam go po policzku, a on odwzajemnił uśmiech.
- Ej, nie chcemy wam przeszkadzać w tych czułościach, ale czy możemy już jechać? – tylne drzwi od samochodu się otworzyły i Bieber wsadził przez nie swój, jakże sławny łeb.
- Bardzo śmieszne. To my czekaliśmy tyle czasu, aż wy łaskawie skończycie się lizać – rzuciłam patrząc na niego wzrokiem, którym na 100% mogłabym zabić.
- Wyluzuj niunia. – powiedział Zack – cieszcie się, że was nie zauważono i nie sfotografowano, chociaż te drugie to hmm .. nie wiem czynie wyśle tych fotek do sieci – śmiał się Zachary i pokazał zdjęcia, które przed kilkoma minutami zrobił swoim telefonem.
- A tylko spróbuj – warknął gwiazdor.
- Super, możemy już jechać? – odezwała się zniecierpliwiona Jessica zamykając drzwi samochodu.
- Pewnie – odparł Zack ruszając w stronę swojego domu…
-Oczami Jess-
„Boże jak on świetnie całuje” , „ Jak mogłam złamać moją świętą zasadę? Tak zrobiłam to dla jego cudownych ust. Ale wszystko jedno nie powinnam.”Takie myśli chodziły mi po głowie przez całą drogę. Byłam zupełnie odłączona od świata. Nie zorientowałam się nawet kiedy zatrzymaliśmy się przed posiadłością państwa Night.
- Jessi. Halo wysiadaj! – krzyczała Nessa wymachując rękami przed moją twarzą.
- Co? Już jesteśmy? – otrząsnęłam się, kiwnęła twierdząco głową. Rozejrzałam się dookoła – gdzie JB?
-Chłopaki weszli już do środka. Podobno Zack musi trochę ogarnąć w pokoju – uśmiechnęła się moja BFF.
- Trochę? A sam na to wpadł?
-No raczej tak.
-Ha… od 3 lat mu to powtarzam. Dzięki tobie nareszcie przejrzał na oczy –zaśmiałyśmy się.
- A o czym to się tak przez całą drogę myślało hmm ?
- O jego ciepłych ustach – rozmarzyłam się, ale od razu Nessa wybuchła śmiechem.
-Zakochałaś się słonce – już nie chichotała, tylko przyjaźnie się uśmiechała.
-Wcale, że nie. Moją miłością są wygłupy i muzyka, a nie żaden laluś.
-A co jeśli ten „laluś” zajmuje się muzyką?
- To nie gra roli. I tak wiesz dobrze, że najbardziej lubię reggae.
- No, ale za późno to już się stało. Widziałam jak wymienialiście ślinę. Zakochałaś się w Bieberze – nic nie odpowiedziałam – złamałaś swoją zasadę.
- Cicho. Jestem tego świadoma. Chodźmy już.
Wysiadłyśmy z auta i poszłyśmy w stronę drzwi wejściowych domuZacka. Weszłyśmy przez nie.
-Co tak długo ? – krzyknął Zack z salonu.
- Chciałam ci dać więcej czasu na „ogarnięcie” –powiedziałam śmiejąc się i podchodząc do kanapy, na której siedzieli chłopaki.
- No co? Przecież było w miarę czysto prawda Bieebs ? –spojrzałam na Justina, który jak zahipnotyzowany wpatrywał się we mnie. Zack szturchnął go, ale to nic nie dało – halo JB ziemia – przyjaciel wykonał taki sam ruch przed twarzą mojego adoratora, jak Nessa przed moją kilkanaście minut temu.
- Prawda – krzyknął Bieber – a teraz zabieraj te łapy. !
- Ah, jak się cieszę, że wróciłeś – podbiegłam do niego,usiadłam mu na kolanach i mocno przytuliłam. Poczułam, że jego „kumpel” się podniecił.Nessa chyba też to zauważyła, bo wręcz podbiegła do Zacka i pociągnęła go zarękę.
-Chodź przystojniaczku – powiedziała cicho, ale słyszalnie. Zniknęli za ścianą. Domyśliłam się, że poszli na górę. Justin przyległ do mnie, musnął delikatnie moje wargi, po czym zaczął całować.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Ale co?
-Dlaczego znowu mnie pocałowałeś?
-A nie podobało ci się ?
- No oczywiście, że mi się podobało.
-To w czym problem?
-Chcę po prostu wiedzieć dlaczego to zrobiłeś.
-Bo mi się podobasz …
-I to jedyny powód?
- Nie. Ciągnie mnie do ciebie, rozumiesz?
Nic nie odpowiedziałam. Po prostu usiadłam mu okrakiem na kolanach i zaczęłam całować. Dałam się ponieść emocjom. Po chwili już leżałam na nim, a on macał mnie i najwidoczniej rozkminiał jak zdjąć moją bluzkę …
-Oczami Justina-
„Jaka ona jest słodka, jaka śliczna, a jej usta, wprostprzecudowne”. Pomyślałem. Miałem taką ochotę ją teraz przelecieć. A kiedy sama zaczęła mnie całować, wiedziałem, że na ochocie się nie skończy. Mój przyjaciel bardzo chciał już wyskoczyć z moich szarych spodni, ale musiałem go jeszcze chwile tam zatrzymać. Jess położyła się na mnie nie odrywając swoich ust od moich. Zacząłem kombinować jak zdjąć jej bluzkę. I kiedy miałem wprowadzić swój plan w życie do salonu weszła Nessa…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz