- Wydaje mi się, że to
ma nam przypomnieć o rocznicy –powiedziałam nadal rozmyślając.
-A no tak, przecież
mamy listopad – odetchnęła – ej dzisiaj jest 5. Rocznica jest w poniedziałek.
- Tak … Musimy
koniecznie jechać na mszę i na cmentarz.Najlepiej jak wyjedziemy jutro, a w
poniedziałek prawdo podobnie zrobimy sobie wolne od szkoły tak jak kiedyś z
Alanem – nasze miny gwałtownie posmutniały na wspomnienia.
Poprawiłyśmy nasze jak
zwykle delikatne makijaże i ruszyłyśmy z powrotem do chłopaków. Nie szłyśmy
szybko. Nie odzywałyśmy się do siebie prawie przez całą drogę. Miałyśmy smutne
miny. Wydawało mi się, że Nessa podobnie jak ja w ciszy wspomina najistotniejsze
chwile spędzone z Alanem, te lepsze i te gorsze. Oczywiście dla mnie wszystkie
były ważne. W końcu znalazłyśmy się niedaleko toru, przy którym o czymś
zawzięcie dyskutowali Justin i Zack. Wyłapałam szybko główny wątek, jakim była
oczywiście gra w kręgle.
- Nie przeszkadzamy
wam ? – zapytałam ironicznie. Od razu zamilkli i na nas spojrzeli – ha mogłam
się założyć . Była kłótnia? – bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-No – powiedział
Bieber interesując się nagle swoimi butami.
- Ha. To stawiasz mi
piwo – zaśmiałam się. W tej samej chwili Zack podszedł do mojej BFF.
- Nessa słonko nic ci
nie jest ? Jesteś jakaś blada.
- Wszystko w porządku
– przytulił ją, a ona szepnęła mu coś do ucha, na co tylko uwodzicielsko się
uśmiechnął.
- Wracamy za godzinę –
oznajmił mój przyjaciel chwytając Nessę za rękę i splatając swoje palce z jej –
bądźcie grzeczni.
- I wzajemnie –
zaśmiałam się, a BFF (czyt. Nessa) posłała mi tylko groźne spojrzenie. Zack i
Nessa wyparowali, a ja zostałam już tylko z Justinem. No w sumie to nie byliśmy sami, bo pracownicy kręgielni
też tam byli, ale ja ich nie widziałam i to jest ważne.
- O czym tak
rozmyślasz ? – Bieber przywołał mnie z powrotem na Ziemię.
- O takim
przystojniaczku – uśmiechnęłam się to niego, ale on chyba nie zajarzył o kogo
chodzi, bo zrobił grymas.
- To o kim? – zapytał
ciekawsko. Nie brzmiało to raczej specjalnie zalotnie i tylko potwierdziło moje
domyślenia. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Już wiesz o kim ? –
uśmiechnął się i wykonał kilka ruchów brwiami (dop. Góra dół .. na pewno wiecie
o co chodzi)
- O mnie … - stwierdził
fakt – zaraz, zaraz. Myślisz o mnie.To znaczy, że mnie lubisz.
- Nie zaprzeczę, ale
nie myśl sobie za wiele – uniosłam stanowczo w górę kąciki ust.
- Oj dobrze, ale …
*w tym samym czasie*
-Oczami Nessy-
Wyszliśmy z Zackiem z
budynku. Szliśmy w ciszy w stronę samochodu. Weszliśmy do niego, ale nie
zamierzaliśmy nigdzie jechać. Zack usiadł do mnie przodem. Ja też się do niego
odwróciłam i nawet nie zorientowałam się,kiedy zaczęliśmy się całować. Zack
posadził mnie na swoje kolana i zdjął moją bluzę, a ja zrobiłam to samo z jego.
Całowaliśmy się bardzo namiętnie, do czasu, aż Zack włożył rękę pod moją bluzkę.
Odsunęłam się od niego automatycznie.
- Co robisz?
–zapytałam nie patrząc w jego oczy.
- Oj niunia, chciałem
tylko …
-Chciałeś tylko jak
najszybciej mnie przelecieć – przerwałam mu ze łzami w oczach – myślałam, że
jesteś inny.
- Ale ja myślałem, że
tego chcesz – bronił się.
-Nie Zack, nie chcę.
Za krótko się znamy, a poza tym nie mam zamiaru stracić dziewictwa w
samochodzie.
-T…to ty jesteś
- Tak jestem dziewicą
– przyciszyłam głos.
-Przepraszam –
wyszeptał spuszczając głowę – nie wiedziałem,bo wiesz, no bo jesteś śliczna i w
ogóle no i wiesz każdy chłopak chciałby …
- To już wiesz –
przytuliłam go mocno – uznajmy, że to się nie zdarzyło OK ?
- Tak – objął mnie, a
ja wtuliłam się w jego pięknie wyrzeźbioną klatę.
Siedzieliśmy tak
przytuleni jeszcze pół godziny, może dłużej.Nie odzywaliśmy się ani słowem.
Wystarczyłam nam nasza obecność i bliskość (a przynajmniej mi wystarczyła).
Jednak, jak to zawsze w bajkach bywa musiał zadzwonić telefon.
- Zack telefon.
- Naprawdę muszę ?
- Tak odbierz go, może
to coś ważnego – podałam mu jego komórkę,a on niechętnie wcisnął zieloną
słuchawkę i przyłożył go do ucha.
- Czego? W
samochodzie. Tak przeszkadzasz – szturchnęłam go w klatę, a on zachichotał –
Nie, nie będziesz chrzestnym. Normalnie. Oj Bieber poco zadajesz zbędne
pytania? Tak. To przyjdźcie do nas do samochodu i jedziemy do mnie. Ups. Albo
wiesz co, lepiej podjedziemy do tylnego wyjścia i szybko wsiądziecie.Tak czekają
przed wejściem głównym z aparacikami. No dobra to się zbierajcie.No nara –
rozłączył się.
-Jedziemy do ciebie ?
– zapytałam patrząc na niego.
- Owszem. Wskakuj na
siedzenie pasażera, żeby się gwiazdor nie wepchał i robimy porwanie tej jakże
sławnej osobistości – powiedział z ironią ciągle się szczerząc, a ja zrobiłam o
co prosił. Podjechaliśmy od tyłu, a ja doznałam szoku…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz