czwartek, 19 stycznia 2012

1.12 - ,,To dlaczego ją zdradziłeś co dupku?!''


a na kanapie siedział on… mój ojciec. Przemknęłam cichutko do swojego pokoju. Jakoś nie mam najmniejszego zamiaru z nim rozmawiać. Weszłam do środka i od razu zauważyłam, że nie posłałam rano łóżka. Posprzątałam z grubsza i walnęłam się na łóżko, wcześniej biorąc laptopa. Nacisnęłam przycisk włączający, a przez myśl przeleciało mi, po co ojciec po 8 latach nieobecności zjawia się w naszym domu? I dlaczego matka siedzi z nim w salonie i się śmieje? No do chuja w końcu on ją zdradził nie? Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk sygnalizujący, iż system został uruchomiony. Zalogowałam się na swoją pocznę email, GG, facebooka i twitera. Poodbierałam wiadomości z pierwszego komunikatora, głównie były to jakieś reklamy nowych produktów. Na Gadu Gadu dostępne było parę osób ze szkoły, ale największym zaskoczeniem była wiadomość na fb. Zobaczyłam nadawcę i zamrugałam w celu przywrócenia dobrej widoczności moim oczom, ale nadal widziałam to samo. Dla pewności przetarłam jeszcze powieki, lecz to także nie zadziałało. Postanowiłam ją przeczytać.
„KOCHANA JESS, przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, ale nie miałem okazji. Błagam wybacz mi to. Justin.” Że co? On mnie przeprasza za to, że nie było z nim kontaktu? Ha ha bardzo śmieszne. A za to, że ma dziewczynę i mnie zdradził to nie przeprosi? Na tę myśl mimowolnie moje policzki zrobiły się wilgotne od łez.
„Kochanie, czy jesteś pewien, że tylko za to powinieneś mnie przeprosić?”  Odpisałam i zobaczyłam, że jest dostępny, także może za chwilę odpisze. Jak pomyślałam tak też się stało, kilka sekund później dostałam kolejną wiadomość…
„Tak. A o co ci chodzi skarbie?” Skarbie.. haha lecz się człowieku, zdradzasz mnie, a teraz to skarbie? No nic. Nakieruję go.
„Miley Cyrus… mówi ci to coś?”
„Ach, o to ci chodzi. Kochanie to jest tylko na pokaz naprawdę, ja kocham tylko CIEBIĘ:*<3” Na komunikatorze pojawiło się kolejne zdanie.
„Justin ja ci nie wierzę, widziałam jak ją całowałeś. Czy ty wiesz jak ja się wtedy czułam? Jak mnie to bolało? Ba nadal boli. Kocham cię, a ty się przez 2 miesiące nie odzywasz i jeszcze na dodatek w telewizji całujesz jakąś laskę. Myślałeś, że się nie dowiem? Myliłeś się kochaniutki… Powiedziałabym ci jeszcze coś, ale Scooter by mnie zabił. A no i tylko tyle ci zdradzę, że tylko jedna rzecz, do której się przyczyniłeś trzyma mnie przy życiu. Inaczej już dawno Zack z Nessą wysyłaliby ci zaproszenie na pogrzeb. Na razie nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. O już wiem, odezwij się znowu za 2 miesiące. Żegnam” Pisałam, ciągle płacząc. Już nie odpisał. I dobrze. Pomyślałam i odłożyłam laptopa z powrotem na biurko. Położyłam się, a łzy nadal spływały po moich, w tej chwili już czerwonych policzkach. Nie zdążyłam nawet trochę ochłonąć i mój telefon zaczął pikać. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam, iż przyszedł mi SMS. Bałam się, że to od Biebera, ale jednak moja ciekawość była większa niż strach przed kolejną porcją łez. Odebrałam wiadomość, jednak moja intuicja zawiodła. Była od mamy: „Jessica  schodź na dół. Nie wywiniesz się, wiem, że jesteś u siebie.”  Dobra zejdę, a co mi tam?  Jak pomyślałam tak też zrobiłam. Weszłam do salonu, gdzie wcześniej ich widziałam otarłam łzy i usiadłam na kanapie obok mojego znienawidzonego ojca.
-Cześć córeczko – uściskał mnie ‘’tatuś’’, na co odpowiedziałam sucho „hej” i słuchałam jego wywodu – co tam u ciebie? Jak ty wyrosłaś! Jesteś jeszcze piękniejsza niż kiedyś! Urodę odziedziczyłaś po mamie. – powiedział, a ja nie wytrzymałam.
-Tak?! To dlaczego ją zdradziłeś co dupku?! I w ogóle po co przyjechałeś co?! –wstałam i wykrzyczałam mu to w twarz. Mama skarciła mnie wzrokiem i pokazała, żebym wróciła na swoje miejsce, które było na kanapie, ale ja tego nie zrobiłam – odpowiedz no słucham – powiedziałam już trochę spokojniej, po czym usiadłam.
-Jessica, kochanie to jest naprawdę trudne do wytłumaczenia. Mieliśmy z mamą kryzys, a  ja nie wiedziałem, co mam zrobić. Minęło już tyle lat. Proszę nie wracajmy do tego, żyjmy teraźniejszością. –powiedział jak gdyby nigdy nic. Ja wybąkałam tylko krótkie „taa” i schowałam twarz w dłoniach.
-Edwardzie wiesz mam dla ciebie wiadomość, skoro już wszyscy jesteśmy tutaj w gronie, chyba mogę już to powiedzieć… Tylko nie mów, że jestem w ciąży. Tylko nie mów, że jestem w ciąży. Tylko nie mów, że jestem w ciąży.- nasza córka jest w ciąży – a niech to powiedziała. Ojciec tylko spojrzał na mnie z bardzo dziwnym spokojem. Normalnie rodzice nie reagują w ten sposób na taką wiadomość, no ale przecież co ja mam z nim w sumie wspólnego?
-To fajnie. Będę dziadkiem. Z kim? – no i właśnie tego pytania się obawiałam. Pojedyncza łza poleciała mi po policzku, chciałam już ją wytrzeć, ale on to zauważył i zrobił to za mnie.
-Nie ważne – wyszeptałam, a ‘’tatusiek’’ objął mnie ramieniem.
-No powiedz. Chyba się mnie nie wstydzisz? – pokręciłam przecząco głową – a może wstydzisz się Gregorego? – zapytał, jakby z nadzieją w głosie.
-Nie, nie wstydzę się ciebie, ani tym bardziej Grega. On jest mi 1000 razy bliższy niż ty. Ja po prostu nie chcę rozmawiać o ojcu mojego dziecka. – znowu wstałam i podniosłam głos.
-Jess proszę usiądź. – wykonałam polecenie matki. Edward patrzył na mnie z zaciekawieniem. No co się kurwa gapisz, co? Myślisz, że jak po 8 latach wrócisz to wskoczę ci na ręce i zacznę wołać tatuś? Oj grubo się mylisz… pomyślałam.
-Córeńko, no powiedz kim jest ojciec mojego wnuka. – uśmiechnął się. Haha myśli, że to na mnie zadziała.. oj nie staruszku. Pokiwałam przecząco głową i zmroziłam matkę wzrokiem, co miało znaczyć, żeby trzymała gębę na kłódkę. Ta widać zrozumiała, bo nie odezwała się ani słowem. Tak trzymaj Jull.- Jessica, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – powiedział poddenerwowany. Znów kiwnęłam przecząco – prosiłem, żebyś  mi wyjaśniła jakim cudem jesteś w ciąży.
-Ok, a wolisz wersję o pszczółkach, czy tą dla starszych? – zaśmiałam się.
-Jess to nie jest śmieszne. Ja naprawdę chce wiedzieć, czy ktoś cię nie skrzywdził.
-Śpij spokojnie. Jestem bezpieczna. A teraz mogę już iść? – spytałam patrząc błagalnie na mamę. Kiwnęła głową na tak, więc szybko wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam laptopa. Zerkając na zegarek ujrzałam godzinę 20 z minutami. Aha czyli jeszcze wcześnie. Napisałam SMSa do Nessy, czy do mnie wpadnie i długo nie czekałam, bo kilka sekund później dostałam twierdzącą odpowiedź. Zeszłam po cichu do kuchni i wzięłam jakieś przekąski, cole i dwie szklanki, po czym udałam się z powrotem na górę. Zdążyłam tylko wejść i usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy zbiegałam już po schodach, zobaczyłam, że drzwi otwiera mój kochany tatuś (czujecie tę ironię). No więc od razu skarciłam się w myślach, że nie wzięłam ze sobą komórki, bo mina mojej przyjaciółki była wprost powalająca.
-Och Vanessa, jak ty wyrosłaś. Wejdź, Jessica jest u siebie.
-E, dzień dobry proszę pana. Hej Jess. – powiedziała i szybko zwiałyśmy na górę. – czemu mi nie powiedziałaś, że twój ojciec tutaj jest?
-A co nie cieszysz się, że go widzisz? Jak ty tak możesz – zaśmiałam się.
-Jejciu, nie mów, że nie wiedziałaś, że przyjeżdża.
-Mówię. Jak weszłam do domu, to siedział w salonie z matką i Gregiem. –mówiąc to gestykulowałam rękami. Pogadałyśmy jeszcze na ten temat trochę, a potem opowiedziałam jej o mojej rozmowie z Justinem na Twietterze. Jak już zrobiło się bardzo późno, Nessa musiała wracać do domu, no bo w końcu jutro szkoła nie. Odprowadziłam ją do bramki. Tak, nie wspomniałam o tym, że mamusia zgodziła się przenocować tatusia. Więc on spał w pokoju gościnnym, ja u siebie, a ona z Gregiem w swojej sypialni, z czego ojciec nie był zbytnio zadowolony. Po wieczornej poszłam spać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz