sobota, 8 grudnia 2012

2.11 - `zero seksu`


-No ładną szopkę odpierdoliliście! A co, niech sobie ludzie myślą, że jesteście wspaniałą, kochającą się parą bez problemów i tak dalej… no cudownie! Tego mnie uczycie? Żebym musiała kłamać, żeby się wreszcie media ucieszyli? Powinniście się wstydzić. – Mirabel wykrzyczała rodzicom prosto w twarz, co myśli o ich zachowaniu. Tak, właśnie wrócili do domu i usiedli w salonie, ale oczywiście ich córka musiała zakłócić ciszę i spokój, jaka panowała w pomieszczeniu.
-Mi, skarbie to nie tak. Chcieliśmy tylko, żeby nie…
-Nie obchodzi mnie to! – i uciekła do swojego pokoju, a zaraz za nią udał się tam Chris.
-Kochanie…
-Nie, nie usprawiedliwiaj ich!

Dziewczyna od tygodnia siedziała dzień w dzień przed telewizorem, ponieważ od rana do nocy źle się czuła i wymiotowała. Oczywiście jej chłopak wiele razy namawiał ją do wizyty u lekarza, ale ta pozostawała nieugięta na jego prośby. Tego dnia także siedziała w salonie i nie czuła się najlepiej. W pewnym momencie do pokoju wbiegł Christian.
-Dość tego! – krzyknął. –Idziemy do lekarza.
-Ale…
-Nie ma żadnego ale. Idziemy i koniec. Nie będziesz się męczyć, co więcej, nie wiem czy wiesz, ale nosisz w sobie moje dziecko, a ja nie pozwolę, żeby mu się coś stało. – wyjaśnił i wziął dziewczynę, ubraną w spodnie z motywem GALAXY, białą, luźną bluzę, granatowe Supry i tego samego koloru czapkę, na ręce. Po drodze do garażu chwycił jeszcze jakąś swoją bluzę i zaniósł Mirabel do samochodu.
-Chri… - urwała w pół słowa widząc, że tym razem nie wygra.

Bieberówna wraz ze swoim chłopakiem siedzieli naprzeciwko biurka doktora Langforda – lekarza prowadzącego ciąże Mirabel. Para przez chwilę została sama, gdyż ginekolog poszedł po wyniki badań. Kiedy wrócił, usiadł ma swoim fotelu i patrząc w oczy, zarówno dziewczynie jak i chłopakowi, zaczął z powagą.
-Powinnaś się cieszyć i dziękować bogu, że masz tak upartego chłopaka. Tak Bella, jeszcze ze dwa dni posiedziałabyś w domu i nie jestem w stanie zagwarantować, że to dziecko by żyło. Ciąża jest zagrożona i albo położysz się do szpitala, albo uwalisz się w domu i będziesz leżeć oraz oczywiście przyjmować leki. Osobiście proponuje tą drugą opcje, bo nie chce cię dodatkowo stresować pobytem w szpitalu. Także przepisuje ci odpowiednie proszki i wracasz do domu, a Christian przypilnuje, żebyś odpoczywała. Aha – w tej chwili popatrzył na młodego Nighta – zero seksu. To mogłoby zaszkodzić maleństwu. A teraz poproszę wypad bo za 5 minut mam iść na obiad z żoną, także życzcie mi szczęścia.
-Haha. Spoko. Do widzenia panie doktorze…

-Kocie, ale ja chcę!
-Bella, jesteś niepoważna i nieodpowiedzialna! A doktor mi tłumaczył, że zero seksu, a to tobie powinien to wyjaśnić wielkimi literami! – wypowiedział się Chris.
-Wyjdź!
-Słucham?!
-Słuchaj dalej. WYJDŹ! Chyba wystarczająco dużymi literami ci to powiedziałam.
-Ale…
-WYYYYYYYYYYYYYJDŹ!
-Ok, jak sobie chcesz. Cześć!

Przyjaciółki siedziały w pokoju Bieberówny i oglądały jakieś stare zdjęcia, przy czym rozmawiały. Córka Justina opowiedziała Amandzie o porannym zajściu. Panna Newcastle nie popierała decyzji koleżanki i próbowała namówić ją na rozmowę z Chrisem.
-Mi, dlaczego wyrzuciłaś go z domu?!
-On mnie już nie chce, bo jestem za gruba. Już mnie nie kocha! Wiedziałam, że tak będzie! Wiedziałam. – ostatnie słowo wyłkała.
-Ale ty jesteś głupia! Mu po prostu zależy na tym, żebyś urodziła zdrowe dziecko w terminie. I chce, żebyś się dobrze czuła, bo cię kocha, poza tym nie jesteś gruba idiotko! Jesteś w ciąży i mimo to nadal jesteś szczupła! – Amanda nakrzyczała na przyszła mamę.
-Ale przecież…
-Nie ma ale… On sobie wziął do serca to, co powiedział wam lekarz i ty też powinnaś!
-Nie przeproszę go!!!

Christian wszedł do domu Bieberów i udał się na górę. Z pokoju, który dzielił razem ze swoją dziewczyną, usłyszał fragment rozmowy. Domyślił się, że Mirabel mówiła o nim, więc po cichu otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia.
-Nie przeproszę go!!! – krzyknęła szatynka.
-Ale ja przeproszę ciebie. – oznajmił chłopak, czym przestraszył obie przyjaciółki. Podszedł do córki Justina i, obejmując ją od tyłu, pocałował w szyję. – Przepraszam skarbie, ale ja naprawdę chcę, żeby wszystko było jak najlepiej i żeby dzidziuś był zdrowy.
-Wiem. Ale ja naprawdę chciałam…
-To ja was zostawię. – przerwała Bieberównie Amanda. – trzymaj się – zwróciła się do dziewczyny i pocałowała ją w policzek, po czym szepnęła Chrisowi na ucho – powodzenia.
-Ej. Nie podrywaj mi go.
-Cześć – panna Newcastle uśmiechnęła się i pomachała parze.

Dwójka nastolatków leżała na kanapie w salonie państwa Mallow i oglądała jakąś tandetną komedię romantyczną. Amanda oczywiście była pochłonięta akcją, jednak Trey przysypiał, ponieważ nienawidził tego typu filmów. Dziewczyna co jakiś czas trącała go, żeby nie spał, tylko oglądał, ale, mimo, iż ten bardzo chciał zastosować się do jej próśb, nie bardzo mu to wychodziło.
-No Mallow, nie śpij!
-No ale ja nie wiem, co w tym takiego ciekawego! Przecież oni się pomiziają, później po kłócą, a na koniec i tak będą razem… zupełnie jak Chris i Mi. Masz taką komedię na co dzień, wiec nie wiem po co to oglądać.
-To co, może horrory są lepsze, co? I tak wiadomo, że albo główny bohater zginie, albo zostanie psychopatą! Poza tym, ja się boje tego wszystkiego i jak chcesz to se sam to oglądaj!

Dziewczyna leżała w łóżku, według zaleceń lekarza, i oglądała telewizję. Przerzucając kanały natrafiła na jakiś program z wiadomościami i coś podkusiło ją, żeby nie przełączać. Oczywiście, gdyby wtedy wiedziała, co za chwilę pokaże się na ekranie, prawdopodobnie nie posłuchałaby głosiku w swojej głowie, który kazał jej to obejrzeć. Jakąś minutę po tym, jak postanowiła zostawić ten program, ukazał się pewien dziennikarz i zaczął swoją przemowę.
Wczoraj, na gali Viva Music Awords pojawił się Justin Bieber z żoną – Jessicą Bieber-Gomez, która, jak donoszą nasi informatorzy, zdobyła nagrodę Najgłośniejszego Celebryty roku, którą, twierdząc, iż dostała niesprawiedliwie, publicznie przekazała mężowi. To nie koniec wiadomości. Wraz z rodzicami dotarła tam także ich córka – Mirabel wraz ze swoim chłopakiem. Nasze źródła donoszą, że jest nim niejaki Christian Night. Bella miała na sobie sukienkę, która idealnie eksponowała jej wypukły brzuszek.
-Christian! Chodź tu, szybko!
-Co jest? – spytał zdyszany chłopak wbiegając do pokoju.
-Patrz!
Dziewczyna, spytana o zaniedbanie swojej figury, chciała uniknąć odpowiedzi, jednak chłopak szybko odpowiedział, że po prostu się rozleniwiła. Wierzycie w tą bajeczkę? My też nie. Jesteśmy pewni, że ta para coś ukrywa, a mianowicie to, iż Mirabel zwyczajnie jest w ciąży. Czy myślicie, że mamy rację?... 
-Słyszałeś to?! – krzyknęła córka Biebera, zaraz po wyłączeniu telewizora. – Wiedzą! Domyślili się! Mówiłam wam wszystkim, że będzie lepiej, jeśli tam nie pójdę, ale nie, bo po co choć raz mnie posłuchać!
-Cśś, słonko nie denerwuj się. Spokojnie, coś wymyślimy…

Mężczyzna właśnie siedział na kanapie w studiu i udzielał wywiadu. Zdawał sobie sprawę z tego, że na pewno spytają go o ciąże jego córki i miał już przygotowaną odpowiedź, jednak bardzo się bał tego, że się zdenerwuje i wybuchnie.
-Więc Justin, czy to prawda, że Mirabel spodziewa się dziecka? – spytał prowadząca program.
-Nie, to nie prawda. – odpowiedział spokojnie.
-Nie? To dlaczego udzielając wywiad przed galą, próbowała wywinąć się od odpowiedzi?
-Bo może nie podobało jej się to pytanie, może ją to uraziło! Nie wiem nie rozmawiałem z nią na temat gali, ale moja córka nie jest w ciąży i odpieprzcie się od jej życia, okay?! Wystarczy, że plączecie się przy mnie i Jessice, ale Mirabel zostawcie w spokoju, bo ona chce żyć jak normalna nastolatka, a nie jak córeczka wielkiego Biebera. Teraz się pewnie spytasz, czemu poszła z nami na galę, skoro nie chce się mieszać do sławy? A więc od razu udzielę ci na to odpowiedzi. Poszła, bo ją o to poprosiłem, i mimo oporów, chciała zrobić mi przyjemność, a wy się teraz do niej o to przypierdoliliście. Koniec rozmowy! Żegnam wszystkich! – i wyszedł jak gdyby nigdy nic ze studia.

______
No co tam robaczki xd. no to tak po primero - chciałam was bardzo przeprosić za to coś u góry, ale jestem chora i się kiepsko czuje plus do tego nie mam weny, więc przepraszam... po segundo - chciałam dodać w mikołajki ale z powodu podanym wyżej, nie wyrobiłam się. po tercero - w mikołajki dodałam zwiastun, który zrobiłam, bo już mnie w domu nosiło i serdecznie na niego zapraszam .. no to chyba tyle... adiós (tak uczę się hiszpańskiego xd ;D)

2 komentarze:

  1. Super rozdział. Justin rzeczywiście nie wytrzymał. Oby z jejdzieckiem było wszystko w porządku. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaa kocham Twoje opowiadanie
    Czytam je od jakis 2-3 godzin i mnie bardzo wciagnelo, a teraz patrze i nie ma nastepnego rozdzialu
    Z niecierpliowscia czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń