środa, 14 listopada 2012

2.8 - "natychmiast mnie pocałuj"


Dziewczyna znalazła swoją przyjaciółkę w niewielkim lasku. Usiadła koło niej i, bez zbędnych wstępów, przytuliła. Mirabel niemal od razu wtuliła się w nią mocniej. Siedziały tak w ciszy, aż zaczął padać deszcz. Wtedy postanowiły udać się do domu Newcastle. W drodze nadal milczały. Wystarczyła im obecność najdroższej osoby. Nic więcej się nie liczyło.

Tłum rozszedł się z powrotem na parkiet, a chłopak nadal stał w miejscu patrząc w osłupieniu na punkt przed sobą. Trey rozumiał, że przyjaciel musi sobie najpierw wszystko przeanalizować, a przede wszystkim zrozumieć, dlaczego ta cała sytuacja się wydarzyła. Czekał, aż Chris się odwiesi, żeby móc go wesprzeć, dać jakąś radę.
-Mam za nią iść? – spytał niepewnie młody Night. Nie wiedział co ma robić. Gdzie jej szukać, bo przecież przez tyle czasu mogła być już niemal wszędzie. A co jak zrobi coś głupiego? Czy byłaby zdolna popełnić samobójstwo? Jeśli tak, to czy zrobiłaby to przez niego? Na te pytania starał się znaleźć odpowiedź, jednak najpierw musiał się dowiedzieć, czy znalezienie jej to dobry pomysł.
-Nie. Uważam, że w tej chwili nic tym nie zdziałasz. I spokojnie nic jej nie będzie. Jest już z Amandą. – odpowiedział Mallow wyprzedzając pytania towarzysza. Wiedział, że kumpel nadal ma wątpliwości co do tego, ale miał też pewność, że w tym momencie go posłucha.

-Tak. Zależy mi na nim i chciałam, żeby był przy porodzie, i żeby pomógł mi później przy dziecku. Nie chodzi mi o to, aby ze mną był. Wystarczy, że będzie obok. Nie wymagam od niego jakiegoś uczucia, czy czegoś w ten deseń. Chcę tylko, żeby moje dziecko miało oboje rodziców, ale widocznie on ma na to wyjebane, a ja go do niczego zmusić nie mogę. – wyjaśniła już lekko uspokojona Mirabel. Była załamana. W głębi duszy pragnęła zamknąć się w swoim pokoju i już nigdy stamtąd nie wyjść, lecz wiedziała, że to nic nie zmieni. Musi żyć i dawać radę. Nie poddawać się i być silna.
-Mi, przecież wiele razy ci mówiłam, że mu na tobie zależy. Na tobie i na dziecku…
-To tylko twoje słowa, Am. Nie zależy mu, bo gdyby tak było, pogadałby ze mną, pokazał to.

Od imprezy minęło dwa tygodnie, a chłopak nadal nie porozmawiał z Mirabel. Nie przeprosił, nie wyjaśnił, o co chodziło, i dlaczego tak powiedział. Dziewczyna nie wychodziła z domu od czasu powrotu od przyjaciółki. Odwiedzała ją tylko Amanda, ponieważ, ani ona ani jej chłopak, nie chcieli jeszcze bardziej przygnębiać Bieberówny. Córka Justina zaczęła się poważnie zastanawiać nad płcią dziecka, gdyż, mimo że pani ginekolog składała jej propozycję ujawnienia jej, przyszła mama wahała się nad odpowiedzią i nie była pewna, czy chce ją znać. Postanowiła, że to będzie dla wszystkich niespodzianka…

Chłopak, jak codziennie od pewnego czasu, leczył kaca, a zarazem szykował się na kolejną imprezę. Nie potrafił nawet zliczyć, ile panienek przez te dwa tygodnie przeleciał. Była to wyższa matematyka, szczególnie, jeśli nie było się ani trochę trzeźwym. Czemu imprezował i nie liczyło się dla niego nic, oprócz alkoholu oczywiście? To proste. Chciał w ten sposób pozbyć się wyrzutów sumienia, które nadal bezustannie, od rana to kolejnej imprezy, męczyły go, z każdą chwilą coraz bardziej. Z pewnością wielu z was powiedziałoby, że przecież o wiele łatwiej będzie mu przeprosić i błagać o wybaczenie, ale jego, już nieco przepity rozum nakazywał mu zatapiać smutki w wódce. Jego najlepszy przyjaciel, który zaraz po szkole przychodził do niego i pomagał mu znieść kolejnego kaca, był bezsilny wobec tego, co robił Christian. Wiele razy próbował przetłumaczyć mu, że taki styl życia daleko go nie zaprowadzi, a może nawet wpakować go do grobu, ale Night pozostawał głuchy na prośby Treya.

Dziewczyna siedziała w salonie przed telewizorem i zajadała się ogórkami kiszonymi z Nutellą. Tak to ostatnimi czasy był jej przysmak, ale szczerze mówiąc, tylko to. Nie miała jakiś specjalnie niesmacznych zachcianek, tylko tę jedną. Oczywiście jak o 2 w nocy zapragnęła świeżych bułeczek z dżemem wiśniowym, to Justin jeździł po całym mieście i szukał całodobowego sklepu, żeby jego córeczka była zadowolona. A wracając, Mirabel oglądała jakiś teleturniej, kiedy do pokoju dziennego wpadła jej matka.
-Córuś, idziemy dzisiaj do Zacka i Van na kolacje. I tak, owszem ty  też idziesz. – dodała, gdy dziewczyna otwierała usta.
-Ale mamo! Tam będzie ten idiota!
-Kochanie, nie obchodzi mnie to. I tak w końcu musisz z nim pogadać. Nie chcę słyszeć żadnych sprzeciwów i wymówek! – dokończyła stanowczo Jessica i wyszła.
Jak pewnie się domyślacie, córka Bieberów nie była zachwycona faktem, iż spędzi cały wieczór w towarzystwie szatyna. Ba, była z tego powodu wręcz wściekła.

-No nareszcie, kochani. Już myślałam że się nie zjawicie! – przywitała sąsiadów Vanessa.
-Przepraszamy, ale Mi nie mogła się wyszykować. – wyjaśniła pani Bieber. – A właśnie, gdzie Chris?
-Za chwilę zejdzie. A teraz Jess porywam cię do kuchni. Zack, zaproś gości do stołu. – zarządziła Nessa. – i jak myślisz? Pogodzą się? – szepnęła pani domu.
-Nie mam pojęcia.

Dwoje nastolatków siedziało naprzeciwko siebie, i unikało kontaktu wzrokowego. Ich taktyką najwyraźniej było przeboleć kolację w milczeniu. Odzywali się tylko i wyłącznie, gdy rodzice o to prosili. Ona ubrana była w jasne spodnie, oliwkową bluzkę oraz pasujące dodatki, on zaś w zwykłe, jasne, dżinsowe rurki w komplecie z białym T-shirtem i turkusową koszulą. Kiedy dorośli udali się na taras, dziewczyna obmyślała, jakby tu, jak najszybciej, wymknąć się do domu. Chłopak w tym czasie rozważał, czy jeżeli nadarzyła się okazja, nie porozmawiać z koleżanką. I właśnie wtedy plany dziewczyny szlag strzelił, bo rodzice obojga kazali swoim dzieciom udać się na górę. Mirabel wraz z towarzyszem weszli do jego sypialni i usiedli w dwóch różnych stronach pokoju.
-Em… no ten. Bella, ja… przepraszam. Wtedy na imprezie… wtedy zachowałem się jak ostatni idiota. Ja napra… - zaczął Christian.
-Zamknij się, okej? Przez tyle czasu jakoś nie ciągnęło cię do przeproszenia mnie, tylko jakoś dziwnym trafem teraz. Pierdol się. – dziewczyna przerwała mu w pół słowa i wyraziła swoją opinię na dany temat.
-Ale… ja naprawdę żałuję, że to powiedziałem. I przepraszam. Wybacz mi.
-Pieprz się! Nie tylko za to powinieneś mnie przepraszać! – Mirabel zobaczyła znak zapytania na twarzy sąsiada i postanowiła mu pomóc, choć i tak, według niej, na to nie zasługiwał. – A więc lotnisko, droga powrotna, te kilka przypadkowych spotkań…
-A… chodzi ci o ten pocałunek, ja nie wiem, co we mnie wtedy wstąpiło, to chyba jakiś głupi impuls… - i wtedy właśnie córka Bieberów wybiegła z pokoju, a następnie z domu Nighta trzaskając drzwiami.
„Chris, durniu, co ty znowu zrobiłeś? Co takiego źle powiedziałeś? A może to chodziło o te milczenie? Może. Już teraz się tego nie dowiesz idioto.” Tak rozmyślając, chłopak wpadł na pewien pomysł.

-Mallow, ciulu, szybciej! Musimy tam być przed dziewczynami. Ale się zgodziła, tak? – wykrzykiwał młody Night.
-Tak, kurwa. przecież nie wie, że to ty wszystko organizujesz, ani że w ogóle tam będziesz! Nie denerwuj mnie, bo mam już cię serdecznie dosyć! – przyjaciel odpowiedział mu tym samym tonem. Miał już po dziurki w nosie zachowania Chrisa, ale wiedział, że chłopak ma niezłego stresa, a poza tym boi się, czy przypadkiem jego twarz nie ulegnie przemeblowaniu.
-Przepraszam stary, ale wiesz, ze to moja ostatnia szansa, jeżeli takowa jeszcze istnieje. I chcę, żeby wyszło jak najlepiej. – wyznał syn Zacka poprawiając koszulę i sprawdzając, czy aby wszystko jest na swoim miejscu. Zostało jeszcze zajechać po kwiaty, koniecznie bukiecik z zielonych storczyków, i dotarcie na miejsce w niespełna półtorej godziny.

-Amanda! Dość! Jak za chwilę nie powiesz mi dokąd jedziemy, to po prostu rozbieram się i nigdzie nie jadę! – wrzasnęła rozzłoszczona Mirabel. Nie potrafiła uwierzyć przyjaciółce w to, że zabiera ją do kina właśnie w takim stroju. Wiedziała, że kryje się za tym jakiś podstęp.
-No rany! Ile razy mam ci powtarzać, że udajemy się do kina. I tak owszem to ma być podwójna randka, więc masz być zrobiona na bóstwo, bo później czeka nas kolacja i kto wie, może nawet wylądujesz w łóżku ze swym dzisiejszym księciem… - powiedziała tajemniczo panna Newcastle.
-A znam go chociaż? – spytała już nieco spokojniej córka Biebera, nikle się uśmiechając. To proste, że miała ochotę na seks. Przez bardzo długi czas był to jej, można by powiedzieć, narkotyk. Odstawiła, ale to nie znaczy, że za tym nie tęskniła.
-Może znasz a może nie… czy to ważne? – dziewczyna jednak, widząc piorunujący wzrok przyjaciółki, szybko dodała – znasz.

Przed budynkiem na dziewczyny czekał Trey. Przywitał się ze swoją piękną wybranką krótkim pocałunkiem, po czym przyjaciółkę obdarzył buziakiem w policzek.
-No moje piękne, wchodzimy, co? – zwrócił się do płci pięknej. A następnie wziął Amandę za rękę i udali się ku wejściu.
-Ej, Mallow. A gdzie mój książę na dzisiejszą noc? – spytała Bieberówna. Chłopak z cwanym uśmieszkiem spojrzał na swoją partnerkę, która lekko wzruszyła ramionami, aby ich towarzyszka nie zauważyła.
-Eh, Mi. Dzwonił do mnie jakieś pięć minut przed waszym przyjazdem, że się troszkę spóźni i przeprasza, ale są korki, czy coś w tym stylu i mamy poczekać na niego na sali kinowej. – wyjaśnił chłopak, oczywiście zmyślając na poczekaniu.
-Eh, oby był przystojny, bo dobrze wiecie, że nie toleruje spóźnialstwa u facetów. – cała trójka się zaśmiała, po czym weszła no salę i zajęła miejsca. Mirabel nieco zdziwiło to, że oprócz nich w wielkim pomieszczeniu nie było nikogo, ale nie chciała już drążyć tego tematu.

Dziewczyna nie mogła usiedzieć na miejscu. Rozbrzmiała się piosenka Bruno Marsa - Count on Me, a wraz z tym, na ekranie ukazały się zdjęcia i filmiki czwórki przyjaciół. W tym momencie domyśliła się, że jej spóźnialskim księciem jest nie kto inny jak sam Christian. Zdenerwowana już wstawała, żeby wyjść, lecz przyjaciółka zatrzymała ją i poprosiła, żeby została do końca. Po wzruszających i śmiesznych scenkach, rozpoczęła się piosenka Michaela Jacksona i Akona – Hold my hand i w tym samym momencie zaczęły pojawiać się zdjęcia i urywki filmików jedynie Mirabel i Chrisa. Rozczulona Bieberówna rozejrzała się po sali, ale nigdzie nie znalazła dwójki przyjaciół. Zamiast tego natomiast, zauważyła zbliżającego się do niej Christiana, ubranego w czarne rurki, biały T-shirt i koszulę w niebiesko-czarną kratę, trzymającego w rękach bukiet jej ulubionych kwiatów. Wstała i rzuciła mu się w ramiona rozklejając się na dobre.
-Ty to wszystko zorganizowałeś? – spytała przez szloch.
-Tak. Mi, ja przepraszam, za wszystko, za to że cię wtedy pocałowałem, że przez tyle czasu się unikałem i za tamte słowa, które usłyszałaś na imprezie… ja nie chciałem, żeby…
-Zamknij się idioto i nie przepraszaj mnie za to, czego, przynajmniej ja, nie żałuje – uśmiechnęła się. Chłopak spojrzał jej w oczy i próbował odczytać w nich chodź nutkę sarkazmu, jednak jedyne co widział to iskierki szczęścia. – no nie patrz się tak na mnie jak jakiś niedorozwój tylko, jeśli ci na mnie zależy, natychmiast mnie pocałuj, bo zaraz zmienię zdanie i stąd wyjdę. – powiedziała z bananem na mordce i już po chwili czuła usta Christiana na swoich…

-… zamknij się idioto! – usłyszała para stojąca po drugiej stronie drzwi i próbująca podsłuchać rozmowę przyjaciół.
-No kurwa… wszystko na nic. Całe te nasze staranie poszło się jebać. Ona nadal jest na niego ściekła, a on zapewne za chwilę wyleci stąd z poobijaną mor…
-Czy mógłbyś na sekundę zamilknąć? Próbuję usłyszeć o czym rozmawiają… - powiedziała Amanda groźnie patrząc na swojego chłopaka.
-Przepraszam kiciu, ale po prostu jestem zły… ej, dlaczego jest tam tak cicho?
-Może się dogadali?
-Albo trzeba dzwonić na pogotowie, bo Chris leży zalany krwią z nożem w piersi i jak najszybciej trzeba go zawieźć na ostry dyżur… wchodzimy! – oznajmił Mallow.
-Ale skąd… - dziewczyna nie zdążyła dokończyć, gdyż weszła do pomieszczenia za swoim chłopakiem i oboje doznali szoku. Ich przyjaciele, wtuleni w siebie, wymieniali DNA…
____
No cześć robaczki xd. co tam u was? jak tam szkoła ? bo ja szczerze powiem już jestem cholernie wykończona tym rannym wstawaniem ; o .. ósemeczkę pozostawiam w waszych rękach .. za wszelkie błędy przepraszam, aczkolwiek jestem ledwo żywa ;o hmm.. tak jak pisałam w notce informacyjnej, postaram się dodawać rozdziały regularnie co tydzień w dniach wtorek - środa, więc prosiłabym, żebyście czytali... osoby, które chcą być informowane o nowych notkach wpisują się w zakładce "informowani".. no i co tam jeszcze ? no nie wiem xd jak mi się coś przypomni to napiszę ;p . do napisania :*

3 komentarze:

  1. Ciekawy rozdział. Dobrze, że się w końcu pogodzili. Jestem bardzo ciekawa jak tk potoczy się dalej. Czekam na kolejny. Zapraszam również do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam sb całego bloga i czaderskii,czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super czekam na nn poinformuj mnie na gg 3609021

    OdpowiedzUsuń