wtorek, 7 lutego 2012

1.14 - ''NIC NIE MUSZĘ"


Kolejne tygodnie mijały bardzo szybko. Wypady na miasto, wizyty u ginekologa, kino, lody, koncerty Justina i tak zleciało nam, aż do czerwca. A no właśnie wracając to Justina, zawiesił na jakiś czas karierę i daje tylko małe pojedyncze koncerty i wywiady. W sumie to cały czas obwiniam  siebie, za to, że zrezygnował, ale on ciągle upewnia mnie, iż to nie przeze mnie tylko dla mnie i dziecka. O właśnie, niech wspomnę jednak nie dla dziecka tylko dzieci. Tak spodziewamy się bliźniaczek. Z jednej strony ogromnie się boję, że sobie nie poradzimy, a z drugiej cieszę się, gdyż będziemy mieli dwa maleńkie szczęścia. No więc, to 30 tydzień ciąży, a ja mam coraz częstsze skurcze. Lekarz powiedział, że to normalne, jednak ja czuję, że coś się dzieje.
Dzisiaj jak zwykle rano obudziłam się obok mojego chłopaka. Smacznie sobie jeszcze spał, gdy mnie męczyły bóle brzucha, a muszę przyznać, że brzuszek to mam spory. No więc otworzyłam oczy i przeciągnęłam się leniwie. W tym momencie Justin przekręcił się przodem do mnie, wobec tego skorzystałam z okazji i wtuliłam się w jego nagą klatę. Jak się okazuje, pan gwiazda wcale nie spał, przyciągnął mnie do siebie i obdarzył długim i namiętnym pocałunkiem. Nie powiem, podobało mi się, bo w moim stanie na więcej liczyć nie możemy.
-Dzień dobry księżniczko – wyszeptał, kiedy się od siebie oderwaliśmy. Och ta jego poranna chrypka.
-Cześć – rzuciłam.
-A dlaczego księżniczka jeszcze nie śpi? Jest 9, a z tego co wiem, to wasza wysokość nie lubi wcześnie wstawać. – zaśmiał się.
-A może by tak się nie podlizywać? – zapytałam z wielkim uśmiechem na ustach. – pańskie dzieci nie dają mi spać – kolejny raz się zaśmiałam i wystawiłam Bieberowi język. On spoważniał.
-Co? Jak to? Co się dzieje? – wyskoczył z łóżka jak opętany. – już dzwonie do lekarza. – i wyciągnął telefon.
-Uspokój się. – wyrwałam mu komórkę z ręki i pociągnęłam go, żeby usiadł. Zadziałało, już chwilę później siedział obok mnie. – przytul mnie. To tylko małe skurcze. – rozkazałam, a on posłusznie objął mnie i mocno przytulił.
-Położymy się jeszcze? – zapytał z nadzieją w głosie. Jak na zawołanie ułożyłam się wygodnie na łóżku i poklepałam miejsce obok. Justin uwalił się koło mnie i przytulił do mojego brzuszka, wcześniej go całując – tatuś was kocha – wyszeptał. Tak to zdanie słyszę codziennie od pięciu miesięcy. Leżeliśmy tak może 15 minut, po czym oboje odlecieliśmy.
***
Po obudzeniu się zerknęłam na zegarek. No pięknie 14.17. odwróciłam wzrok na miejsce obok i zobaczyłam pochrapującego Justina. Teraz to jest po prostu super. Za niecałą godzinę przyjdzie Nessa i Zack, żeby omówić wszystko na jutrzejsze Baby Party, a my jeszcze w łóżku. Dobra trzeba zastosować drastycznych sposobów obudzenia pana Biebera, bo inaczej będzie jęczał te swoje słynne „jeszcze 5 minut mamo”. Wstałam i poszłam do łazienki. Na wejściu zobaczyłam mały pistolet na wodę, no tak leży tu od lanego poniedziałku, wzięłam przedmiot do ręki i odkręciłam wodę, po czym wlałam ją do zbiorniczka i byłam gotowa na zamach. Weszłam z powrotem do pokoju, oczywiście Just nawet się nie zorientował, że mnie nie ma, podeszłam bardzo blisko łóżka i wydając z siebie bardzo głośny dźwięk sprawiłam, iż mój ukochany był cały mokry, a przy tym wściekły. Najważniejsze jednak jest to, że się obudził i od razu pognał do łazienki.
Po 10 minutach zwolnił pomieszczenie wykąpany i pachnący. Miał na sobie tylko ręcznik przewiązany w pasie. Jak to ja, musiałam skorzystać z okazji (kolejnej już dzisiaj) rozwścieczenia go. Idąc niewinnie do łazienki, niby przypadkiem zahaczyłam o jedyny materiał odziewający Justinka, w skutek czego ręcznik spadł, a chłopak stał taki jak go pan bóg stworzył. Zagwizdałam widząc nagą męskość Biebera i susem wleciałam do łazienki, zamykając się przy tym na klucz, żeby mnie nie dorwał. Zanim wyjdę to mu przejdzie pomyślałam i zabrałam się za wykonywanie porannych czynności. Na moje szczęście, ja zawsze mam swoją bieliznę w szafce, więc nie muszę się narażać na potraktowanie mnie przez Justina moją własną bronią. Nałożyłam biały koronkowy komplet i wyszłam. Na fotelu siedział już trochę mniej wkurzony Justin ubrany w czarne rurki i biały T-shirt. Uśmiechnęłam się do niego i udałam się do garderoby. Wzięłam fioletowe spodnie i szukałam mojej ulubionej koszulki XXL z napisem ‘’NIC NIE MUSZĘ”.
-Tego szukasz – zapytał wesoło mój chłopak. Kiwnęłam twierdząco – no to chodź do mnie kochanie, a może ci to oddam. – powiedział zalotnie.
-Justinku, proszę cię – wyszeptałam uwodzicielsko – DAJ MI TO – krzyknęłam, a Bieber tak się przestraszył, że upuścił koszulkę i zwiał. Tak ma się ten ton głosu. Zaśmiałam się złowieszczo.
Ubrałam wcześniej wspomniany T-shirt i jakieś spodnie, a następnie udałam się do salonu, gdzie zobaczyłam mojego chłopaka i dwójkę przyjaciół. Chłopcy jak zwykle byli w jeansach i jakiś bardzo luźnych koszulkach, podobnie jak ja, a Vanessa miała na sobie koszulkę w biało-czarne paski, czarne rurki i tego samego koloru szpilki i torebkę, wyglądało to tak.
-Cześć wam – powiedziałam, po czym wraz z Zackiem i Nessą  przywitałyśmy się naszym tradycyjnym buziakiem w policzek.
-Uh, uh Jessi, czegoś ty się najadła, ha ha wiesz, że piłki są do gry, a nie do pożywiania się? – zapytał mój drogi przyjaciel z bananem na swej zacnej buźce.
-Tsaa. A wiesz, że mózg jest do myślenia, a nie grania nim w nogę? – zaśmiałam się, a ten udał obrażonego. – Nessa widzę, że dzisiaj stawiamy na klasyczne kolory – uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Taak. A jutro na niebieski.. aha jutro masz mi się ubrać w to. – podała mi jakieś ciuszki dla ciężarnych. No nie powiem. Bluzka była fajna, granatowo-biała, na ramiączka, z odpowiednim miejscem na brzuszek, ale spodnie są na nic nie potrzebne, bo mam identyczne.
-Okej. –powiedziałam i zaczęliśmy rozmawiać o jutrzejszym przyjęciu. Gdy skończyliśmy wszystko omawiać, było już dosyć późno, więc obejrzeliśmy jakiś film, chyba horror, ale nie jestem pewna, bo cały seans przespałam. Tak było potwornie nudno.
***
Rano otworzyłam swe piękne brązowe oczęta i dopiero mi się przypomniało, że wraz z Justinem zasnęliśmy sobie smacznie na kanapie. Och, nawet nie wiedziałam, że tu tak wygodnie. Spojrzałam na chłopaka i zobaczyłam, że leżymy w bardzo jednoznacznej pozycji, ale chuj z tym, matki nie ma. A właśnie, zapomniałam opowiedzieć o mamusi i moim najukochańszym w świecie tatusiu. No więc zacznijmy od kobiet. Moja rodzicielka zaręczyła się ze swoim przyjacielem z przed lat hmm chyba  z 16, tak mówię o Gregu. Pewnie powiecie, przecież on jest gejem, otóż nie. To był taki niewinny żarcik, który miał mnie zmylić. No nabrałam się, ale jebać to, nie mam im tego za złe, kocham Gregorego jak ojca. A co do tatusia to od tej akcji ze smyraniem mnie nie daje znaku życia. Matula mówiła, że wyjechał gdzieś ze swoją dziewczyną, ale ja sądzę, że najnormalniej w świecie się mnie przestraszył, bo kto by go chciał? No dobra, możemy wrócić do teraźniejszości. Moja miłość chrapała sobie, a ja leżałam na nim, nie pytajcie jakim cudem tak się stało, bo nie wiem. Spojrzałam na zegarek i się przestraszyłam. Ostatnio coś się za wcześnie budzę. Było za 20 dziewiąta. No nic, trzeba wstać. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Wolnym kroczkiem poszłam do kuchni, gdzie zaparzyłam sobie herbatę, a dla Justina kawę i uszykowałam nam grzanki. Jedzenie ustawiłam na tacy, zaniosłam do salonu i położyłam na ławie. Usiadłam obok nadal śpiącego Biebera i zaczęłam całować go po szyi. Tym właśnie o to sposobem wykonałam swoją jakże trudną misję i obudziłam tego śpiocha.
-Śliczna istoto nie znęcaj się nade mną. Daj pospać. – wymruczał.
-Kochanie mam dla ciebie śniadanko – powiedziałam całując te malinowe usta. Od razu oprzytomniał i zabrał się za jedzenie. No tak, nie wspomniałam, że jestem niegrzeczna i wczoraj go wygłodziłam za hmm w sumie to nie pamiętam, ale na pewno miałam jakiś powód. Po skończonym posiłku po kolei najpierw ja, potem on poszliśmy się odświeżyć. Następnie, z braku pomysłów na cokolwiek innego do roboty, poszliśmy na TV.
***
Około godziny 13 w moim domu, gdzie od pewnego czasu mieszka Justinek, zaczęli się zbierać zaproszeni goście. Miało ich być 23 sztuki, ale z tego co widzę, to już mamy tu ponad 50 osób. W tym tłumie odnalazłam V (przyp. Aut. tak czasem będzie nazywana Vanessa) i wypytałam ją o przybywających ludzi. Dowiedziałam się tyle, że moja kochana organizatorka, ubrana w to, nic na ten temat nie wie. Przyjęcie potoczyło się jak każde inne tego typu. Najpierw zaczęto mi wręczać prezenty dla dzieci i gratulować, a potem wszyscy zajęli się rozmowami. Kiedy pożegnałam ostatnich gości, zgadliście owszem, byli nimi Zack i Nessa, byłam już tak wykończona, że poszłam spać w ciuchach. Jednak los nie szykował dla mnie spokojnej nocy. Około godziny 1 ze snu wybiły mnie silne skurcze. Już wtedy wiedziałam, że coś jest nie tak. Kopnęłam Biebera, nie wspomnę, że zrobiłam to 3 razy mocnej niż planowałam i się obudził. Jak tylko zobaczył w jakim jestem stanie, w niecałe 2 minuty później, już ubrany, prowadził mnie do samochodu. pojechaliśmy do szpitala i …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz