Zachary wraz z synem wybrali się na narty, bo, jak to przystało w rodzinie Nightów, przynajmniej raz w roku ojciec zabiera gdzieś juniora. Tym razem wypadło na stok. Kiedy obaj mężczyźni, o ile można ich tak nazwać, zmarzli i się zmęczyli, usiedli przy barze i popijali gorące piwo. Starszy z nich próbował zacząć, dręczący go od jakiegoś czasu, temat, ale nie wiedział jak to zrobić.
-Chris, zastanawiam się od pewnego czasu, czy ty naprawdę kochasz Bellę? Bo jesteś jeszcze młody, powinieneś się głęboko zastanowić, czy dasz radę spędzić z nią resztę życia, bo dobrze wiesz, jaki ma charakter. Kocham ją jak własną córkę, ale gdyby mi tak przyszło z nią mieszkać to bym się chyba powiesił. Ale ok, koniec z tym. Brnę do tego, że powinieneś się dobrze zastanowić nad tym, co do niej czujesz, bo jeżeli teraz się rozstaniecie, to jeszcze chuj, powkurza się, powyzywa, poprzeklina i jej przejdzie, ale jak już dziecko się urodzi to postąpisz jak ostatni dupek jeśli ją wtedy zostawisz. Ja wiem, że ci się wydaje, że teraz jest tak pięknie i w ogóle, ale tak szczerze, ile razy już miałeś ochotę trzasnąć drzwiami i wyjść? To teraz, a jak dojdą do tego nieprzespane noce z powodu płaczu dziecka? Zastanów się synu, bo mówię ci to tylko dla twojego dobra. Zrobisz jak uważasz, ale jeśli wybierzesz opcję, żeby na razie spróbować zostać tylko przyjaciółmi, to po prostu jej to powiedz. Porozmawiajcie szczerze i będzie dobrze. – zakończył swój wywód bez zbędnego przerywania, bo na szczęście Christian był na tyle zainteresowany tym, co ojciec chce mu wyjaśnić, że nie śmiał nawet mrugnąć. Nie wypowiedział się nawet na ten temat, bo już zaczął myśleć nad słowami staruszka.
Dziewczyny siedziały na łóżku i malowały sobie nawzajem paznokcie. Mirabel i Christian byli umówieni, że po wypadzie na narty chłopak przenocuje u rodziców, więc, żeby się nie nudzić, zaprosiła na noc przyjaciółkę. Oczywiście nie obyło się bez śmiechów i pisków wywołanych przeróżnymi sprawami, jak to na babskim wieczorze. Dziewczyna nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że za kilka godzin jej serce rozleci się na kawałki.
Chłopak wchodził jak na szpilkach do domu, w którym aktualnie, choć pewnie już niedługo, mieszka. Pierwsze co zrobił po wejściu do willi Bieberów, to zajrzał, czy jego dziewczyna nie siedzi w salonie. Kiedy uświadomił sobie, że jej tam nie ma, wiedział, iż za chwilę czeka go bardzo trudna rozmowa. Wchodząc do sypialni, którą od jakiegoś czasu dzielił z Bellą, miał ochotę puścić w zapomnienie rozmowę z ojcem i wymazać z pamięci jego słowa. Kiedy zobaczył, jak przyszła mama siedzi na łóżku i głaszcząc swój niewielki brzuszek nuci piosenki, które niegdyś śpiewał jej ojciec, jego serce zmiękło. W tej chwili chciał tylko, aby ta chwila trwała całą wieczność. Był gotowy stracić życie, żeby tylko mieć taki widok na co dzień, ale niestety bardzo szybko mu to przeszło. Wiedział, że jeśli nie teraz, to nigdy, no ewentualnie za kilka miesięcy, może lat, ale wtedy byłby to już egoizm, przynajmniej według niego właśnie wtedy. A wracając, wszedł bezceremonialnie do pokoju i nie miał bladego pojęcia, czy przywitać się z dziewczyną buziakiem, bo skoro ma zamiar za chwilę złamać jej serce, choć prosił boga, żeby okazało się, że ona tak naprawdę go nie kocha i poczuje ulgę po tym, co usłyszy, to trochę tak nie wypada. Rozważał też opcję zmiany nazwiska i szybkiej ucieczki z kraju, ale tę myśl szybko odstawił na bok. Ostatecznie padło na głupim „cześć” i raptownym zainteresowaniu się wyposarzeniem szafki nocnej.
-Cześć?! Serio?! Na nic więcej cię nie stać? Ja się stęskniłam! Mógłbyś mnie przynajmniej przytulić. Już wiem! Jestem za gruba i się mnie brzydzisz, ok. – zaśmiała się Bieberówna. Chris uśmiechnął się i przytulił dziewczynę, ale zaraz przybrał poważny wyraz twarzy. Usiadł na krawędzi łóżka, bardzo blisko jego posiadaczki i, opierając łokcie o kolana, schował twarz w dłoniach. – ej, co jest miśku?
-Powinniśmy się rozstać. – wyszeptał niemal niesłyszalnie, aczkolwiek Mirabel to usłyszała. Patrzyła na swojego chłopaka ze łzami w oczach i nie mogła, ba nie chciała, uwierzyć, w to, że to jedno, głupie zdanie wypłynęło z ust osoby, dla której jeszcze chwilę temu była gotowa oddać życie.
-Poznałeś kogoś? – zadała oczywiste w tym przypadku pytanie łamiącym się głosem.
-Nie. Powinniśmy się rozstać, bo tak naprawdę nie wiemy w tej chwili, czy nasz związek ma przyszłość. Kocham cię, ale jestem pewien, że to nie jest taka miłość, jaką byś chciała, żebym cię darzył. Kocham cię jak młodszą siostrę. Przepraszam, ale dopiero niedawno to zrozumiałem… Proszę cię, tylko nie płacz. – dodał pierwszy raz na nią spoglądając, ponieważ spostrzegł na jej policzkach lśniące krople wypływające prosto z pod powiek jego rozmówczyni.
-Nie płacz?! Najpierw mówisz, że mnie kochasz, że świata poza mną nie widzisz, a teraz, kiedy przewracasz mój piękny świat do góry nogami, każesz mi nie płakać?! Jesteś dupkiem! Skurwielem! Chamem i nie wiesz, co to znaczy kogoś kochać! Pakuj swoje rzeczy i za pół godziny ma cię tu nie być. Już lepiej było, kiedy się nienawidziliśmy! Nie wiem po co się tak trudziłeś i montowałeś ten filmik, skoro i tak prędzej czy później zamierzałeś to skończyć! Wyjdź stąd i nie chcę cię więcej widzieć, słyszysz?! Ja cię kocham! Tak bardzo cię kocham, a ty mnie tak zraniłeś! Nawet nie chcę cię znać! – wykrzyczała resztkami sił i, chowając się pod kołdrą, zaczęła głośno szlochać. Nawet się nie powstrzymywała, mimo to, że Christian był tam i ją widział. Nie obchodziło ją to, czy zobaczy jak postrach szkoły użala się nad sobą. W tej chwili myślała tylko o tym, żeby wyładować emocje, a następnie wyżalić się przyjaciółce.
/trzy miesiące później/
Dziewczyna przełączała kanały leżąc w swoim łóżku. Ostatnimi czasy nie robiła nic innego, nie tylko ze względu na zalecenia lekarza, ale też z powodu dołka, w który wpadła po rozstaniu z Chrisem. Od tamtej pory nie widziała go nawet razu, nie rozmawiała z nim i nie zamierzała nigdy więcej mieć z nim jakkolwiek do czynienia. Nagle w telewizji zobaczyła swoje zdjęcie, więc zaciekawiona zostawiła na tym kanale. Tak, kiedy rozstała się z Christianem, przestała się przejmować tym, że ludzie gadają na jej temat.
Naszym kolejnym tematem jest ciąża Mirabel Bieber. Tak. Nasze źródła donoszą, że dziewczyna jest w ciąży i czuje się świetnie. Co więcej, córka Justina rozstała się ze swoim chłopakiem –Christianem Night , który prawdopodobnie jest ojcem tego maleństwa, myślicie, że dziewczyna poradzi sobie z rozstaniem i samotnym wychowywaniem dziecka?… Taylor Swift i jej wieloletni związek…
Młody Night siedział właśnie przed komputerem i słuchał muzyki na cały regulator. Prawdę mówiąc, chłopak od rozstania z Bieberówną wcale się nie zmienił. Tęsknił za nią, ale wrócił do poprzedniego trybu życia, czyli imprezy, alkohol, narkotyki i przypadkowy seks. Potrzeba mu było na to tylko tygodnia. Nie wiedział, jak miewa się matka jego dziecka i, choć bardzo tego chciał, nie odwiedził jej ani razu. Nigdy jakoś szczególnie nie zastanawiał się nad tym, kiedy dziewczyna urodzi i, czy będzie mógł być przy porodzie, bo, mimo to że pragnął zobaczyć swoje maleństwo tuż po tym, jak przyjdzie na świat, zdawał sobie sprawę z tego, że Mirabel nie chce go tam widzieć. Zdziwił się więc, gdy dostał telefon od Jessici, że ma jak najszybciej przyjść do ich domu, bo dziewczyna zaczęła rodzić i jadą do szpitala.
-Mamo! Co on tutaj robi?! – wykrzyczała Mirabel, kiedy Christian wsiadł do samochodu.
-Jedzie z nami do szpitala. – oznajmiła spokojnie Jessica. Doskonale wiedziała, jak bardzo córka cierpi, w końcu sama przeżywała to, tyle, że można by powiedzieć – podwójnie.
-Ale po co on tam?!
-Bo, nie wiem, czy pomyślałaś o tym, że chcę być przy porodzie własnego dziecka. – wytłumaczył chłopak i próbował złapać koleżankę za rękę, ale ta szybko zabrała swoją dłoń i odsunęła się od niego jak najdalej dała radę.
-PRZYJ! – krzyknęła położna i już chwilę po tym na sali rozbrzmiał się płacz dziecka. – Gratuluję, to chłopiec. Chce pan przeciąć pępowinę? – skierowała pytanie w stronę Chrisa, a ten bez namysłu zgodził się i z szerokim uśmiechem wykonał polecenia pielęgniarki. Kiedy na sali zostali tylko młodzi rodzice i ich maleństwo, głos zabrała dziewczyna.
-Po co tu przyjechałeś? – spytała tuląc do siebie synka.
-Już ci powiedziałem. Chciałem być przy porodzie syna.
-To już zobaczyłeś… możesz sobie iść.
-Nie, nie mogę. Chcę go przytulić. Jak go nazwiemy? – uśmiechnął się w stronę dziewczyny, ale ta jedynie wywróciła oczami i podała dziecko chłopakowi.
-Będzie się nazywał Dylan, a na drugie dam mu Zachary. Po dziadku. – uśmiechnęła się, niby na wspomnienie o wujku, ale tak naprawdę powodem jej uśmiechu był widok ukochanego trzymającego na rękach synka…
__________
No więc tak .. Mamy już 1 stycznia i mamy ostatni rozdział tego opowiadania,… Muszę przyznać, że łatwo i szybko mi się go pisało… Chyba zawarłam w nim wszystko to co chciałam i może opowiadanie nie skończy się tak, jak planowałam ale ok… No ok, to zostawiam wam to coś do oceny i baaaaaaaaaardzo proszę, jeżeli przeczytasz, to naciśnij chociaż przycisk CZYTAM, bo to naprawdę motywuje ;> i jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach nowego opowiadania, które swoją drogą pojawi się dopiero po feriach zimowy, to bardzo proszę o wpisywanie się w zakładce Informowani … no ok .. to jak już wcześniej życzyłam Szczęśliwego Nowego roku i, jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać noworoczne życzenia to są one zawarte w poście pt. Informacja… Kochani, przed nami już tylko Epilog.. <3 Ave - iZa ~brutal girl